Przejdź do głównej zawartości

Złote stemple

Cześć,

Gdy wszyscy szaleli na Black Friday w sklepach ja poszalałam w sklepie internetowym.Jedynym zakupem który wtedy zrobiłam były stemple od Bloves plates . Od tego czasu stemplowanie mnie totalnie pochłonęło. 
Na co się skusiłam? Dwie płytki: B.06 classy and chic i B.08 feather fever, stempel, zdrapkę i lakier BLP04 B.a Golden Queen.
Póki co częściej używam classy and chic ale myślę że na wiosnę w ruch pójdzie właśnie ta z piórkami. Dlatego dziś skupię się na B.06. 


Moje początki nie były proste jednak po czasie już wszystko wychodziło. Przy stemplowaniu trzeba pamiętać o tym by lakieru na płytce nie było za dużo i by stempel był dobrze odtłuszczony. I to są główne powody moich pierwszych porażek. 
Ale jak to zrobić? Bardzo prosto! 
1. Paznokcie standardowo przygotowujemy (baza, kolor)
2. Na te paznokcie które nie będą miały stempla nakładam już top i daję do lampy. 
3. Lepką warstwę z lakieru bazowego przemywam odtłuszczaczem.
4. Na wybrany wzór nakładam lakier do stemplowania w moim przypadku to właśnie BLP 04 i szybkim ruchem za pomocą zdrapki przejeżdżam po płytce.
5. Stempel ruchem kolistym przykładam do płytki i również ruchem kolistym odbijam na paznokciu. 
6. Nakładam 2 razy top by lakier się nie starł. 
7. Na koniec czyszczę skórki od pozostałości lakieru klasycznego. 

I gotowe.

Połączenie na które postawiłam to zestawienie bordo i złota. Kolejny już raz Mystery Wine który idealnie mi tutaj spasował do tego złote zawijaski. Właśnie taki efekt chciałam uzyskać. Wydaje mi się że wyszło tak stonowanie i elegancko.

Jestem ciekawa co Wy o tym myślicie. Używacie stempli do mani?  

Czego użyłam:
* Shape Base Provocater
* 24 Mystery Wine Provocater
* BLP 04 lakier do stempli
* Płytka B.06 classy and chic
* Stempel
* Top no Wipe Bluesky






Pozdrawiam,
Kasia

Komentarze

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. Jest mi bardzo miło że poświęcasz chwilę na pozostawienie czegoś po sobie. Z chęcią zajrzę również na Twoją stronę.

Popularne posty z tego bloga

Krótkie nie znaczy gorsze.

Cześć, Każda kobieta marzy o długich paznokciach. Nie ukrywam, że takie też dużo lepiej się maluje. Łatwiej zabezpieczymy wolny brzeg czy nawet szybciej rozplanujemy sobie zdobienie. Ale co zrobić gdy nie możemy sobie pozwolić na takie dłuższe szpony? Czy to oznacza, że musimy rezygnować z zadbanych paznokci? Ja uważam, że nie. Jeśli chodzi o moje własne to preferuję średnią długość, jednak już za niedługo to też będzie się musiało zmienić. Nie zrozumcie mnie źle nie mam w zamiarze krytykować tutaj kogokolwiek.  Po takim wstępie czas przejść do rzeczy. Dziś chcę Wam pokazać dwie stylizacje na bardzo krótkich paznokciach.  Gdy płytka paznokcia jest osłabiona warto dać jej odpocząć. Tak też zaleciłam mojej kuzynce. Po żelach paznokcie miała bardzo miękkie i obawiałam się czy bardziej sobie nie zaszkodzi kładąc znowu hybrydę. Poleciłam jej kurację olejkiem rycynowym i herbacianym. Nie, nie jestem dermatologiem ale te dwa specyfiki sprawdziły się u mojej siostry i u mnie. Po mie

Bordo skrzat

Cześć,  W ostatnim wpisie pokazywałam Wam moje pomysły na wzorki świąteczne. Pozostając w tej tematyce udało mi się zmalować jeszcze kilka propozycji lecz zamiast pokazywać Wam wzorniki przejdę od razu do stylizacji.  Pierwsza opcja świątecznych paznokci u mnie to o dziwo nie reniferki. Tak jak w zeszłym roku kolor bez którego nie wyobrażam sobie stylizacji to Mystery Wine od Provocater. Dla mnie to ideał na okres świąteczny. Ciemna bordowa baza z jakby złotymi drobinkami idealnie pasuje.  Wiem, że pazurki są krótkie i było to dla mnie małe wyzwanie żeby zmieścić tutaj skrzata ale uważam że wyszło super.  Przejdźmy do samego zdobienia:  Paznokcie jak zawsze pokryłam bazą flexi Mistero Milano,   na wszystkich oprócz serdecznego położyłam dwie cienkie warstwy  Mystery Wine Provocater. Na tło dla skrzata wybrałam Grey 1 od Niuqi .  W pierwszej kolejności malujemy nos jaśniejszym odcieniem beżu u mnie Victoria Vynn i utwardzamy. Za nosem użyłam troszkę ciemniejs

Moja pierwsza frezarka.

Cześć, Post o ściąganiu hybryd już był na moim blogu, aczkolwiek zaszło parę zmian więc dziś do Was przychodzę z aktualizacją.  Największą zmianą jaka zaszła jest wybór innej metody. Po długich przemyśleniach postanowiłam w końcu kupić swoją pierwszą frezarkę. W świecie internetu i blogów były polecane dwie frezarki albo JD 700 ( w zależności od źródła około 170zł) albo różowa z Ali (na allegro około 20zł). Może 170 zł to nie dużo jednak dla mnie to była już kwota trochę za duża jak na użytek tylko dla 2-3 osób. Znowu ta za 20 zł nie przemawiała do mnie. Poszperałam trochę dłużej i wybór padł na Mercedes 2000 cena to około 50 zł.   Sprzęt nie jest może najwyższych lotów ale jak dla mnie jest okej. Jest możliwość ustawienia kierunku obrotów, frezy raczej wszystkie do niej pasują, rączka jest dosyć lekka, moc to 10W.  Minusem jest samo mocowanie frezów. Gdy chcemy go zamontować dosłownie musimy wcisnąć na siłę frez do rączki tak samo gdy chcemy go wyjąć. Czasem trzeba s

Instagram